środa, 14 sierpnia 2013

majowe przebudzenie - Schiedam roku 2011



Nie ma to jak majowe, pozimowe przebudzenie. Wyjść na zewnątrz w doborowym towarzystwie i nacieszyć się pierwszymi i przyjemnymi promieniami słońca, ogrzewającymi wyziębione i złaknione tego luksusu ciała. Wiadomo zima robi swoje, nawet jeśli jest to niezbyt mroźna i pozbawiona białej puchowej pierzyny, holenderska zima.




Czas się przebudzić z zimowego letargu i wyczłapać z barłogu do ludzi.


Plan jest prosty, koce w dłoń, dobra książka, plus coś na ząb do plecaka i ruszamy na łono natury. Z kilku dostępnych w  Schiedam miejsc, wybraliśmy to najbliżej domy, czyli Julianapark. Znajduje się tam oczko wodne, kilka rzeźb, liczne ławeczki oraz parę miejsc mogących udawać łąkę ;) Ogólnie bardzo przytulnie.


A skąd taki post w środku lata? A no właśnie stąd, że jak rozmawiałem ze znajomymi w Polsce przez ostatnie 2 tygodnie to umierali z nadmiaru tych zbawiennych promieni słonecznych i tak sobie pomyślałem, że ... w maju fajnie jest :) no i niedługo, pewnie ponownie za słoneczną pogoda zatęsknimy. Wtedy wystarczy rzucić okiem na historię bloga, znaleźć właśnie ten wpis i się do woli napatrzeć na nasze jeszcze białe, ale jakże zrelaksowane oblicza :D 
Niech wam nigdy nie zabraknie w maju takiej pogody i towarzyszących jej doznań!!


- jeszcze trochę oszołomieni po zasiedzeniu się w domowym przypiecku

- jeszcze trochę z nas blade twarze
- ale już w trybie charging



Chillout na całej linii. Czegóż chcieć więcej? ...

Holenderska trawka, dobra na wiosenną poprawę nastroju.

Dobra książka tez pomaga. Z tego co pamiętam, była nią rewelacyjna 'Złodziejka Książek' Markusa Zusaka.


Tak na marginesie, pomysłowość ludzka nie zna granic! Wózek z supermarketu do połowu krabów?!



a na koniec uśmiechnięte twarze - ten widok ma umilać długie zimowe dni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz