środa, 14 sierpnia 2013

Grill nad Ruhrą


Rura jaka jest każdy widzi ;) no ta jest może trochę inna od pozostałych bo ma jeszcze la ‘h’ w środku.

Widok na jedną z uregulowanych i pływnych odnóg Ruhry

Tym razem koniec lata, a dokładniej mówiąc środek jesieni. Temat jak w poprzednim wpisie, tzn. delektowanie się promieniami słonecznym, miłym towarzystwem, czymś na ząb i naturą.  Aura trochę bardziej odmienna od tej w maju, ale jak widać na załączonych obrazkach wcale nie zmusza do melancholii, wręcz przeciwnie nazwałbym to fotograficznymi wariacjami Małgorzaty. Warto dodać, że grill udany, kiełbacha pyszną była, no a piwo oczywiście, mimo iż buja, bezalkoholowym ;)
 

Udana pogoda ...

... i ładna okolica ...

... zachęcają do grillowania, a wyraz mojej twarzy nie ma nic wspólnego z dymem unoszącym się z paleniska ;)

Dobrze zająć się odrobiną kultury dla zabicia czasu, w oczekiwaniu na ucztę dla ciała.

... w dalszym ciągu oczekiwanie na ucztę dla ciała ;)

Tzw. MacroMałgorzaty ;)


... i wspominane już wcześniej fotograficzne wariacje Małgorzaty :)

No to teraz już jesteśmy gotowi na nadejście zimy :P


Jako, ze dni coraz krótsze i słońce chyli się szybciej ku zachodowi, czas wracać do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz